niedziela, 29 sierpnia 2010

Pracowicie

Po wyjątkowo pracowitym weekendzie odpoczywam dziś w pracy ;) A działo się...

W czwartek robotnicy przystąpili do pracy. Przekopali dwa ogródki, zerwali podłogę u cioci w mieszkaniu i podłączyli nam wodę i kanalizację z jej domku do naszego. (Ot takie durne przepisy że na jednej działce dwa przyłącza być nie mogą).

Tak więc w sobotę mąż ze szwagrem zasypali u cioci piwnicę i zalali podłogę. Ja dzielnie obsługiwałam szpadel i napełniałam taczki żwirem. (Ćwiczenia na siłowni nie umywają się do obsługi łopaty ;))
W niedzielę skuliśmy z mężem do spółki stare kafelki, on wyrywał stare przewody i kontakty ze ścian a ja pomalowałam od spodu wannę na śliczny wrzosowy metaliczny kolor.


Dziś hydraulik skończy pracę u nas i będziemy mogli ostro ruszyć z wykańczaniem :)

Co do studiów to zostało mi ostanie załatwienie papierków, jeden podpis kierownika zakładu na studiach + dziś odebranie badań lekarskich i jutro mogę złożyć dokumenty.
Tak się składa że napiszę pracę o ogrzewaniu akumulacyjnym u mnie w domku :D Promotorowi ten pomysł przypadł do gustu więc się zbliżamy :)

Dziś pisemnie bez zdjęć bo nawet baterii w aparacie nie miałam czasu podładować ;)

P.S. Mamy nowego małego kotecka ;) Filemona. Miała być kotka okazało się, że jest kot. No trudno. Tylko naszemu Pikaczowi nie za bardzo przypadł ten pomysł do gustu i jest obrażony. Echh ;te kocie nastroje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz